Restauracja Hugo
Latest Reviews
-
Podsumowując: profesjonalnie, smacznie (momentami przepysznie!), gościnnie dzięki „gratisom” i uśmiechniętej ekipie kelnerującej. Wszystko bardzo smac…
-
Super. Bardzo podoba mi się zarówno wyjątkowa lokalizacja w Starych Koszarach jak i wnętrze restauracji - elegancja, przestrzeń i dodatkowy smaczek w …
-
Doskonałe miejsce na spotkanie biznesowe. Na spotkanie pojechaliśmy w więcej niż jednym samochodem, spodziewaliśmy się, jak zwykle, problemów z parkow…
About
Restauracja Hugo is open for Casual Dining. Restauracja Hugo serves International dishes. Incorrect or missing information? Make a report, or claim the restaurant if you own it!Details
Feature List
indoor seatingpet friendlywifiReviews
Leave a Review
You must be logged in to post a comment.
3 Reviews on “Restauracja Hugo”
Podsumowując: profesjonalnie, smacznie (momentami przepysznie!), gościnnie dzięki „gratisom” i uśmiechniętej ekipie kelnerującej. Wszystko bardzo smaczne, niestety bez tej poszukiwanej przez nas boskiej iskry. Porcje nieduże, cenowo uplasowane na średniowyższej półce. Miejsce raczej na poważną randkę, niż spontaniczny wypad z kolegami.—— pełna recenzja dla mających cierpliwość —–Do wizyty w Hugo szykowaliśmy się już od dawna: restaurację polecali nam przyjaciele, którzy są ponadprzeciętnymi smakoszami. Gdy zobaczyliśmy, że stroniące od promocyjnych festiwali miejsce zdecydowało się wziąć udział w Nocy Restauracji, od razu zrobiliśmy rezerwację na piątkowy wieczór chcąc skorzystać z nieco niższych cen dań zaproponowanych na ten wyjątkowy wieczór.Restauracja znalazła swe miejsce w byłych koszarach – miejscu gdzie obecnie podobno spotyka się poznańska śmietanka (nie wiemy czy to ploteczka, czy prawda). Jasny, przestronny, minimalistyczny, z higienicznie czystą kuchnią którą możemy podglądać dzięki wielkiej szybie.Na start dostaliśmy na spróbowanie krakersy z selera z łososiem gravlax. Smakowite maleństwa zaostrzyły nam apetyt!Po chwili na stole pojawiło się pyszne pieczywo z pastą pomidorową oraz śmietankową – czekadełka to jest to co bardzo sobie cenimy. Od razu mamy wrażenie bycia ugoszczonym :-)Po (bardzo krótkich) namowach pani kelnerującej postanowiliśmy spróbować danie wieczoru: śledź w towarzystwie buraka, dashi z przełamująca bezą. Zdecydowanie najlepsza kompozycja wieczoru! Wizualne arcydzieło i smakowe doznania które zapamiętamy.Krem z kalafiora z wędzonym trewalem jako przystawka nr 2 – konsystencja mistrzowska, ale smak samej zupy zbyt delikatny, przykryty przez rybę, zamiast wydobyty.Danie główne Maćka: kaczka z gnocchi z oscypkiem w towarzystwie groszku cukrowego i cydru. Mięso przygotowane należycie. Wszystko składniki przesmaczne, niestety razem nie wytworzyły hormonu szczęścia.Danie główne Oli: łosoś sous-vide z sosem ze szparagów, dymką, kawiorem z łososia. Najlepiej przygotowany łosoś jaki próbowałam! Ta metoda przygotowywania potraw pozwala na idealne zachowanie wartości i jakości składników – mięso czy rybę umieszcza się w próżniowych workach i wkłada do wodnych kąpieli. To właśnie polędwiczki czy kaczka sous-vide to najlepsza mięsa, jakie jedliśmy. Jak będziesz mieć okazję koniecznie spróbuj! Znów możemy nieco ponarzekać na kompozycję: zbyt mało wyraziste sosy czy brak boskiej iskierki w całym zamyśle, ale sam łosoś: 10/10!Skusiliśmy się tez na deser: truskawki z musem czekoladowym i lodami śmietankowymi na białej czekoladzie. Deser nieco nas rozczarował. Sam mus pyszny, podobnie biała czekolada czy owoce – niestety ich zestawienie nie wytworzyło żadnej wartości dodanej.Na pożegnanie dostaliśmy po kieliszku pro secco – czy ktoś tu wie, że to włąśnie te bąbelki działają na mnie najlepiej?!Jak widzicie na zdjęciach, wszystkie dania są serwowane na talerzach w sposób budzący nie tylko zmysł węchu.
Super. Bardzo podoba mi się zarówno wyjątkowa lokalizacja w Starych Koszarach jak i wnętrze restauracji – elegancja, przestrzeń i dodatkowy smaczek w postaci możliwości obserwowania kucharzy przy pracy przez przeszkloną szybę. Oczywiście skorzystaliśmy z tej możliwości. W niedzielne popołudnie restauracja była wypełniona prawie w połowie i było to miłe, bo weszliśmy do lokalu, który żyje, a duża przestrzeń sprawia, że zupełnie nie przeszkadzały nam, ani innym gościom dzieci, które przyszły z rodzicami świętować jakąś rodzinną uroczystość, a grupa która przyszła na wino/piwo zajęła przygotowane na takie okazje narożnik z niskimi stolami i kanapami/fotelami. Jadłam consomme grzybowe z tortellini z ogonem wołowym, smażoną pierś z kaczki z ćwikłą i piłam polecane wino na kieliszki i wszystko to mogę ocenić jako jeden z najlepszych posiłków, jaki zdarzyło mi się jeść w Poznaniu. Ja z pewnością tam wrócę, tym bardziej, że karta zmienia się sezonowo, i wszystkim polecam. To z całą pewnością jeden z najlepszych lokali w mieście!
Doskonałe miejsce na spotkanie biznesowe. Na spotkanie pojechaliśmy w więcej niż jednym samochodem, spodziewaliśmy się, jak zwykle, problemów z parkowaniem. Jednak zaparkowaliśmy bez kłopotu, bo lokal znajduje się na terenie City Parku i prawie o każdej porze dnia łatwo tu zaparkować.W prawdzie w pierwszym momencie olbrzymi metraż restauracji onieśmiela, jednak uprzejma i dyskretna obsługa szybko łagodzi pierwszy niepokój.Jedzenie jest smaczne, a porcje w sam raz, dodatkowo możliwość podglądania kucharzy przez wielkie szklane okno dodaje przyjemności, bo świadomego jedzenia.Polecam na przystawkę przepiórcze jajo, a na danie główne krewetki na pomidorach.