Pika Pika
Latest Reviews
-
Pika Pika dostaje ode mnie 4,5/5 za wino i urok ( nie za tapasy, bo tapasy są tam średnie i nie za wygląd, bo przecież plastikowe krzesła 5 nie dostan…
-
Tak jak mówią: pierwszy prawdziwy tapas bar w Poznaniu. Knajpkę otwarto dwa tygodnie temu, ale już chyba można powiedzieć, że to był strzał w dziesiąt…
About
Pika Pika is open for Casual Dining and Pub. Pika Pika serves Spanish dishes. Incorrect or missing information? Make a report, or claim the restaurant if you own it!Details
Feature List
pet friendlyoutdoor seatingReviews
Leave a Review
You must be logged in to post a comment.
2 Reviews on “Pika Pika”
Pika Pika dostaje ode mnie 4,5/5 za wino i urok ( nie za tapasy, bo tapasy są tam średnie i nie za wygląd, bo przecież plastikowe krzesła 5 nie dostaną). Niemniej jest to jedno z rzadkich miejsc w Poznaniu, w którym 0,5L uczciwego wina hiszpańskiego kosztuje 15 zł, a po drugim zamówionym dzbanku, obsługa przynosi w gratisie mały tapas (za każdym razem inny) dla wszystkich osób siedzących przy stoliku. Jest to oczywiście drobna przekąska (czasem po koreczku z sardelką albo kawałek babki ziemniaczanej na kromce chleba (tak, wiem, dziwne połączenie jak od trochę zwariowanej babci, ale do wina pasowała )), ale przez to że niespodziewana, bardzo miła. Do Pika Pika warto więc przyjść ze znajomymi (alternatywnie zamiast do pubu), szczególnie latem, gdy można usiąść przed lokalem i z klimatycznej uliczki Zamkowej podziwiać widok na wieżę Ratusza i Stary Rynek. Jest to okazja żeby przypomnieć sobie, że Poznań ma ładne miejsca 🙂 WINA: wina podawane w dzbanku to nie wysoka półka, ale przyzwoita i w atrakcyjnej cenie (tak jak wspomniałam, dzbanek 0,5L 15zł). Ja najczęściej biorę czerwone wytrawne, ale wśród moich znajomych są i zwolennicy białego.JEDZENIE: średnie. Trochę zbyt topornie przyrządzone żebym mogła się rozpływać, niemniej jako przekąska do wina jak najbardziej jest OK. Z tapasów próbowałam bakłażanów w miodzie (porcja duża i w atrakcyjnej cenie 10 zł), jednak nie zostałam ich fanką – z ciasta ociekał grubo tłuszcz a plasterki były trochę za grube (0,7-10mm). Moje podniebienie zdecydowanie preferuje chrupkiego bakłażana w wersji zgrilowanej i na cienko. CENY: tanioWYSTRÓJ: lokal jest mały (5 kroków i jesteś na jego końcu), jednosalowy przy czym w środku jedynie kilka stolików. Czasem niestety na sali unosi się zapach jedzenia z kuchni. Charakterystyczne pomarańczowe ściany i plastikowe pomarańczowe krzesła, kilka drewnianych beczek.OBSŁUGA: raczej nie polskojęzyczna, ale zna po polsku swoje menu i podstawowe zwroty, co dodaje to urokuZ KIM PRZYJŚĆ I DLA KOGO LOKAL: zdecydowanie warto wpaść ze znajomymi alternatywnie zamiast na browara. Fajne miejsce dla ludzi, którzy nie są specjalnie wymagający o ile lokal ma swój urok (czyli super-czystych, snobistycznych, wycierających 3 widelce znajomych tam nie zabieraj bo nie ma sensu).
Tak jak mówią: pierwszy prawdziwy tapas bar w Poznaniu. Knajpkę otwarto dwa tygodnie temu, ale już chyba można powiedzieć, że to był strzał w dziesiątkę. Jest już tapas bar przy rynku, ale to bardziej restauracja niż bar. Poza tym ceny tapasów to w większości 20 zł i więcej, a to moim zdaniem dyskwalifikuje to miejsce jako tapas bar. Do Pika Pika Tapas Baru (nazwę można było wybrać na FaceBooku) trafiłem w dniu otwarcia ok. północy i ilość gości była porażająca. W środku są o ile się nie mylę trzy stoliki do tego dwie duże beczki, czyli miejsca stojące. Bar ma ok. 6×6 metrów, a w środku było ponad 100 osób i co najmniej 50 na zewnątrz. Wszyscy z reguły rozmawiali głownie po hiszpańsku. Koleżanka stwierdziła, że nie wie co się dzieje i czuje się jak we Włoszech, ale wszyscy byli generalnie zachwyceni. Po tygodniu byłem w tym miejscu w piątek i sobotę i ilość gości była podobna. Tym razem byliśmy wcześnie i udało się zająć jeden ze stolików. Zamówiliśmy wino domowe i hiszpańskie piwo i okazało się, że do każdego zamówienia (nawet coli, herbaty czy kawy) dodawane są darmowe tapas: do litrowego dzbanka wina dodano 6 kawałków bagietki z hiszpańską szynką i serem i to wszystko za 25 zł. Same tapas też były w bardzo przystępnych cenach: ok. 5 zł. Nie muszę chyba mówić, że spędziliśmy tam cały wieczór aż do zamknięcia ok. 4 rano. Podsumowując, nie jest to miejsce na wystawny obiad, ale do takiego miejsca nie pretenduje. Jest to raczej mały hiszpański zakątek w Poznaniu, gdzie można spędzić całą noc.