Euskadi – Kuchnia Baskijska
Latest Reviews
-
Top notch food and great service.We selected several tapas dishes ans pintxos and all was excelent. Good to book in advance as the restaurant is quait…
-
It is a cosy restaurant with great dishes well prepared and presented. Great staff always ready to welcome you with a smile. I recommend the selection…
-
Tak się jakoś złożyło, że od początku roku ciągle jestem na walizkach, a że często los rzuca mnie do Krakowa, trafiam tu po godzinach pracy także w po…
About
Euskadi - Kuchnia Baskijska is open for Casual Dining. Euskadi - Kuchnia Baskijska serves Spanish and Seafood dishes. Incorrect or missing information? Make a report, or claim the restaurant if you own it!Details
Feature List
indoor seatingReviews
Leave a Review
You must be logged in to post a comment.
5 Reviews on “Euskadi – Kuchnia Baskijska”
Top notch food and great service.We selected several tapas dishes ans pintxos and all was excelent. Good to book in advance as the restaurant is quaite small
It is a cosy restaurant with great dishes well prepared and presented. Great staff always ready to welcome you with a smile. I recommend the selection of wine and even the Spanish beer they have. Always fresh seafood and the meat with the same quality. I wouldn’t miss the croquetas (better than i many places in Madrid) tortilla de bacalau ( codfish) solomillo and always ask for the specials!
Tak się jakoś złożyło, że od początku roku ciągle jestem na walizkach, a że często los rzuca mnie do Krakowa, trafiam tu po godzinach pracy także w poszukiwaniu nowych kulinarnych doznań. Od dwóch tygodni wszyscy znajomi foodies mówią sporo o Euskadi jako miejscu, w którym się bywa i jada – to wystarczy mi za rekomendację i szukanie wolnego wieczoru z perspektywą wizyty w tym kameralnym miejscu na Podgórzu.Na wstępie zaznaczę, że nie jest łatwo zjawić się tu na kolację. Stolików jest raptem kilka, ale to nie zarzut, raczej stwierdzenie, że przestrzeń została optymalnie wykorzystana. Dodzwonić się nie jest też sprawą prostą, ale obsługa oddzwania i to postrzegam jako plus. W moim przypadku rezerwacja last minute się udaje, ale mam sporo szczęścia – okazuje się, że przy barze jest jedno wolne krzesło (z wszystkich postawionych tam pięciu) i na dwie godziny mogę je zająć. Uff!Obsługi jest w restauracji dość sporo, miałem przyjemność być obsługiwanym przez bardzo sympatycznego, młodego kelnera, który opowiedział mi o koncepcji miejsca, różnicach między pintxos, a regularnymi porcjami w karcie i znał się też na winie. Jako, że na początku roku miałem okazję spędzić weekend w Bilbao, fascynacja kuchnią baskijską jest we mnie nadal dość silna. Z tego powodu, folguję sobie i decyduję się na wypróbowanie co najmniej kilku pozycji z karty jedzenia i win. Zaczynam od krokietów z szynką i beszamelem, gdzie wbrew moim obawom jamon był naprawdę wyczuwalny. Smaczna rozgrzewka, 3 niewielkie kulki, w sam raz na pierwszy głód. Idąc tropem poprzedników, próbuję papryczki pequillo faszerowanej musem z dorsza i sepii – to także okazuje się niewielkiej porcji przekąska, jednak w smaku bardzo interesująca. Rybny mus jest gładki i aksamitny, w całości nie dominuje frytura, oby tak dalej. Ostrzyłem sobie zęby na dostępną czasem hiszpańską kaszankę, ale nie było jej tego dnia w ofercie. Spoza karty kelner proponuje mi filet z żabnicy oraz navajas, ja jednak decyduję się na klasyczną tortillę z wiejskich jajek. O ile na przekąski czekałem może 3 minuty, teraz 20 minut czekania dłuży się w nieskończoność. Kiedy widzę, jak kremowa i puszysta jest postawiona przede mną na talerzu tortilla, uznaję, że zdecydowanie było warto wykazać cierpliwość. Bywało, że w Hiszpanii jadałem gorszą tortillę w tapas barze i nie grymasiłem. Ta z Euskadi jest perfekcyjna i dość syta. Po kieliszku ribery del duero oraz tempranillo czuję się na tyle dobrze, że decyduję się na kieliszek słodkiego moscatela z serem dojrzewającym przez 12 miesięcy, podanym w otoczeniu galaretki z jabłek i orzechami włoskimi, które obiera się samemu obcęgami. Mój deser jest jak cały wieczór – dobrze zaserwowany, efektownie, ale nie efekciarsko, smaczny, dobrze dobrany z winem. Kieliszki serwowane tu są po 75 ml, za to tanie jak barszcz, dotyczy to także mojego ulubionego wina z Kraju Basków, Ramon Bilbao.Dałbym maksymalną ocenę, gdyby nie detale. Mało jest przy wejściu wieszaków, więc wieszając i odbierając płaszcza, trzeba przegrzebać 10 innych kurtek. Barowe krzesła są średnio wygodne, w wersji z małym oparciem mógłbym na nich spędzić nawet cały wieczór, ale niestety trzeba się garbić. Przestrzeń przy barze raczej pozwala czterem, a nie pięciu osobom spokojnie spożywać posiłek, no i wentylacja – uwielbiam zerkać na kuchnię, gdzie krzątają się kolejne osoby, bucha para i trzaskają płomienie, ale odniosłem wrażenie, że po wyjściu z Euskadi nadawałem się w całości do pralni. Karmią tu niemniej bardzo smacznie i następnym razem zajrzę także, w poszukiwaniu kaszanki czy okładniczek.
Bardzo smaczne jedzenie. Z przystawek chyba najlepsze kalmary z chorizo. Super kaszanka z jajecznicą i papryką, bardzo dobra panierowana papryka. Klopsiki tylko niezłe – ciekawie wypadł w nich ser, chciałbym spróbować go osobno. Pieczone papryki – bardzo proste jedzenie, ale dobre, wcale nie ostre. Taka sobie papryka z kozim serem i miodem. Wyjątkowo smakowała mi polędwica wieprzowa (sollomio iberica) – soczysta, mocno przesiąknięta liściem laurowym i masłem, z ciekawymi ziemniakami. Ośmiornica dobra, ale mnie nie powaliła. Patatas bravas trochę za tłuste, ale z dobrym sosem aioli.Desery – mus czekoladowy i torrija (karmelizowana brioszka) jakoś niespecjalnie mi podeszły. Wina w momencie otwarcia były tylko białe; lekko wytrawne, ale też owocowe Marieta (dobrze pasuje do jedzenia) oraz słodkie Morcilla o posmaku miodu gryczanego i ziół (niezłe, ale zbyt słodkie, żeby dało się go pić dużo). Dobre jest Mocen Verdejo – owocowe, pasuje do jedzenia, świetne Castell D’Encus. Bhilar Plots było ciekawe, ale nie pasowało mi. Teraz doszły czerwone – dobre jest np. Cal y canto, Coto de Hayas Tinto. El Renegado trochę zbyt alkoholowe. Montana rewelacyjne.Porcje nie są duże, a czeka się dość długo. W moim przypadku 4 przystawki i 2 „główne dania” wystarczyły na obiad dla 2 osób, z tym że te ostatnie podano z przerwą między nimi, tak jakby obsługa założyła, że będziemy się dzielić.Lokal jest naprawdę niewielki, dużo rezerwacji, do tego miejsca przy oknach niezbyt wygodne. Trzeba trochę czekać na jedzenie, ale obsługa jest miła i dobrze orientuje się w menu. Lubię tu wracać.
Miejsce otwarte raptem trzy tygodnie temu ale coz to za wejscie na mape gastronomiczna krakowa! Euskadi specjalizuje sie w kuchni baskijskiej (duzo owocow morza, hiszpańskie wedliny i wieprzowina) i robi to fenomenalnie.Mialem okazje sprobowac niemal wszystkich pintxos (tapas) i kazda to byla poezja (polecam zwlaszcza krokieciki, ratatouille i pulpety). Przepyszna tortilla (lepsza niz jadłem w Hiszpanii) i osmiornica. Niemialem okazji próbować deserow – to nastepnym razem.Przemila i bardzo sprawna obsluga – a ma teraz mase pracy bo miejsce jest praktycznie niedostepne bez wczesniejszej rezerwacji. Wystroj kameralny i minimalistyczny ale to odpoczynek od modnych ostatnio industrialnych wnetrz krakowskich restauracji.Pycha!