Gruzińskie Chaczapuri
Latest Reviews
-
Moja ocena jest średnią z recenzji przyjaciół, z którymi odwiedziłam tę restauracje. Wszyscy którzy zamówili gruzińskie pierożki z bulionem dawali res…
-
Tak sobie myślę, że pewne wspomnienia, które dopieszcza się w głowie przez lata, powinny zostać tylko wspomnieniami. Z pewnością kiedyś doświadczyliśc…
-
Gruzińska kuchnia należy do moich ulubionychrestauracja tworzy przyjemną atmosferę jednak czas oczekiwania na zamówienie pozostawia wiele do życzeniam…
About
Gruziskie Chaczapuri is open for Casual Dining. Gruziskie Chaczapuri serves Georgian and Polish dishes. Incorrect or missing information? Make a report, or claim the restaurant if you own it!Details
Feature List
takeaway availablelive musicoutdoor seatingpet friendlyindoor seatingdisabled friendlywifiReviews
Leave a Review
You must be logged in to post a comment.
5 Reviews on “Gruzińskie Chaczapuri”
Moja ocena jest średnią z recenzji przyjaciół, z którymi odwiedziłam tę restauracje. Wszyscy którzy zamówili gruzińskie pierożki z bulionem dawali restauracji 6, inne rodzaje tego samego dania były oceniane na około 4, natomiast reszta potraw, nie będąca pierożkami, dostawała oceny bardzo słabe. Lokal ładny, klimatyczny i obsługa niezwykle sympatyczna.Podsumowując, warto odwiedzić to miejsce, ale uważajcie na to co zamawiacie 🙂
Tak sobie myślę, że pewne wspomnienia, które dopieszcza się w głowie przez lata, powinny zostać tylko wspomnieniami. Z pewnością kiedyś doświadczyliście uczucia ogromnego rozczarowania, bo smak, który zapamiętaliście z dzieciństwa, okazał się okropny, a najlepsze naleśniki w mieście, które polecały Wam setki znajomych i nieznajomych, były tylko zwykłymi naleśnikami. Taki kulinarny syndrom paryski – z jakiegoś względu oczekujesz kulinarnych fajerwerków, a czeka Cię przypalony schabowy i zimne ziemniaczki.Tak właśnie było w moim przypadku z Gruzińskim Chaczapuri w Krakowie. Pamiętałam smak gruzińskiego placka z furą aromatycznego mięsa i zapieczonego specjalnego gatunku sera prosto z Gruzji oraz świetnych sosów. W Gruzińskim Chaczapuri byłam raz przeszło sześć lat temu i od tej właśnie pory czekałam wytrwale na to, by spróbować pysznych dań raz jeszcze. Spontaniczny weekendowy wyjazd do Krakowa sprawił, że chaczapuri śniło mi się po nocach. Sen na jawie okazał się niestety mało kolorowy.Kiedy weszliśmy do restauracji, okazało się, że zajmujemy ostatni wolny stolik. To niejako potwierdzało moje wspomnienia – tyle lat na rynku i dwupoziomowy lokal wciąż pełen ludzi? Musi być tak, jak zapamiętałam.Pan kelner przyniósł czekadełko – myślę sobie, super. Ciepła bułeczka i trzy średniej jakości sosy sprawiły jednak, że poczułam się jak w innej bardzo znanej sieciówce serwującej shoarmę.Po około dwudziestu minutach oczekiwania kelner przyniósł wieść, iż niestety jedno z naszych dań uległo destrukcji. Na domiar złego kucharz nie jest w stanie przygotować drugi raz tej samej potrawy. Hm? Oblegana knajpa tuż przy rynku? Godzina szesnasta po południu w sobotę? Przygotowanie szaszłyka z mięsa mielonego? Nie widzę innej opcji jak tylko ta, że kucharz został zamordowany przez rodowitych Gruzinów oburzonych jakością serwowanych w lokalu potraw. 😉 Niestety nie dowiadujemy się, co było przyczyną destrukcji, ale pan uprzejmie proponuje wybór innego dania oraz obiecuje rabacik. Wybieramy zatem, bo mimo wszystko wciąż jeszcze jest całkiem miło.Nie byłam w Gruzji. Jak wygląda prawdziwe chaczapuri – nie wiem. Wiedza nabyta za pośrednictwem internetu mówi mi, że placek robi się z mieszaniny sera i mąki, a następnie zapieka w piecu z mięsem i serem podpuszczkowym na wierzchu. Moje chaczapuri przypomina raczej węgierskiego langosza, zbyt ostro potraktowanego tłuszczem. Langosze wprawdzie uwielbiam, ale w tym wypadku chyba nie o to chodziło. 🙂 Z drugiej strony węgierski specjał jest rewelacyjnie chrupiący, czego nie da się stwierdzić w tym przypadku. Próbowaliście kiedyś włożyć nieco podeschniętą bułkę na kilka minut do mikrofalówki? Nie polecam. ;)Zamiast dania, które we wciąż tajemniczych dla nas okolicznościach uległo destrukcji, na stole lądują szaszłyk z wieprzowiny marynowanej w czerwonym winie i gruzińskich ziołach, opiekane ziemniaczki, pikantny sos oraz surówka z pomidora i ogórka. Całość poprawna, bez fajerwerków, ale też bez tego rozczarowania, które towarzyszy każdemu kęsowi mojego chaczapuri. Nie wiem, skąd Gruzińskie Chaczapuri bierze pomidory, ale zdecydowanie na plus poczytuję fakt, iż nie jest to pseudo-pomidor z supermarketu. Smakuje i pachnie jak pomidor, co wcale nie jest dzisiaj oczywiste. 😉 Bardzo duża porcja – na zdjęciu większość już została skonsumowana.Wspomniałam, że później było gorzej? Wkrótce otrzymujemy rachunek z miłym Dziękuję i uśmiechniętą buźką, ale też ze starannie podkreśloną długopisem informacją, iż napiwek dla obsługi nie jest wliczony w cenę dań. Pan nie tylko zapomina uwzględnić obiecanego nam rabaciku, ale także wydać reszty.Rozumiem niekończące się dyskusje o napiwkach dla kelnerów. Znam ludzi, którzy pracowali w gastronomii bez umowy, a jedyny ich dochód to kwota, jaką w ciągu dnia uzbierali z napiwków od klientów. Teoretycznie ta końcówka, której pan kelner nam nie wydał, była mniej więcej w wysokości tradycyjnego napiwku dla obsługi w restauracji. Wszystko się zgadza. Ale mimo to coś kłuje nieprzyjemnie.Od czasu mojej ostatniej wizyty w Gruzińskim Chaczapuri sporo się pozmieniało. Zamiast małej klimatycznej knajpki czekała na nas zwykła sieciówka z takim sobie jedzeniem. Może to mój gust kulinarny poszedł w innym kierunku. Może to Gruzińskie Chaczapuri poszło bardziej w stronę siecowego lokalu dla turystów. Może to chaczapuri jedzone przed sześcioma laty zostało przeze mnie za bardzo wyidealizowane. Być może wszystko to zadziało się naraz – zdarza się.Ale obsługa? Dziękuję, postoję.
Gruzińska kuchnia należy do moich ulubionychrestauracja tworzy przyjemną atmosferę jednak czas oczekiwania na zamówienie pozostawia wiele do życzeniamuszę jednak przyznać, że przepyszne dania zrekompensowały nerwy wywołane oczekiwaniemstąd też polecam lokal osobom o ogromnej cierpliwości
Jedzenie bez smaku a obsługa zachowywała się jakby robili nam łaskę. Porcje były solidne ale niestety niedoprawione. Nie znam się na Gruzińskim jedzeniu ale szybki przegląd Google pokazał mi różnice pomiędzy ta restauracja a gruzińskim jedzeniem.
Bendąc w Krakowie słyszałam tagrze dużo złych opini o tej restauracji mimo tego poszłam będąc tam zamowiłam zupe charczo o ktorej słyszałam wiele złego byłam brzygotowana na coś niesmacznego ale o dziwo zupa była bardzo smaczna kawałki wołowiny były miękkie mimo tego nie rozpadały sie za co wielki plus zupa była dobrze doprawiona w sumie moja ocena o 1 do 5 to duża piątka gdybym miała możliwość pujścia tam drugi raz i zamówić to samo z chęcią bym to zrobila po za tym ceny też nie sa wygurowane mocna 5 to ocena na ten momęt pozdrawiam 🙂