Kawaleria Szarża Smaku

4 Reviews on “Kawaleria Szarża Smaku”

• Paweł Janczewski

  Idealne miejsce na niedzielny obiad ze specjalnym gościem, w moim przypadku Babcią, a jak wiadomo, starszym osobom ciężko dogodzić. Faszerowany filet z kurczaka wyśmienity, co w połączeniu z profesjonalną i uprzejmą obsługą oraz piękną pogodą, dało niezapomniane popołudnie. No i rzecz jasna kieliszek białego Sereno.

  January 28, 2020, 2:15 am

  Log in to Reply
• Łukasz Mikłusiak

  Miałem okazję spróbować wyśmienitej kuchni tej restauracji w ostatni weekend – wybraliśmy się z rodziną na późny obiad z okazji 30-stych urodzin brata.  Stolik (po wcześniejszej rezerwacji) mieliśmy pięknie przygotowany w sali z kominkiem (przyznam, że wystrój ładny ale kominek robi największe wrażenie). Zamówiłem śliwki w boczku oraz kaczkę, a rodzice z bratem suflet z sera, carpaccio, pierogi z łososiem, cielęcinę oraz polędwicę wołową – wszystko po prostu pyszne! Obsługa bardzo miła i pomocna w doborze dań – skusiliśmy się na wszystko co nam polecono (oprócz deserów , bo już się nie zmieściły:)) Zdecydowanie polecam:)

  January 8, 2020, 3:22 pm

  Log in to Reply
• Pawellas

  Doskonale znam tę restaurację, nie tylko dlatego, że codziennie przechodzę obok niej. Prywatnie byłem tam 2-3 razy, służbowo dwa razy tyle. Mam zresztą bardzo miłe wspomnienia z tym miejscem, była to zresztą pierwsze miejsce, w którym razem byliśmy z żoną. Restauracja ulokowana przy ul. Na wstępie trzeba powiedzieć, że Kawaleria. Szarża smaku, to miejsce wyjątkowo przestronne – gdzie spokojnie może się zmieścić 80-100 osób, przynajmniej w takich uroczystych kolacjach brałem udział. Gołębiej 4 jest nieznacznie oddalona od Rynku Głównego, ale to właśnie jest jej atutem, ponieważ można się zaszyć w przybocznej uliczce, z dala od stukotu końskich kopyt, choć nie zapominając o tych szlachetnych zwierzątkach. Miejsce wyjątkowo gustownie urządzone, na ścianach wizerunki z motywami koni, w środku mnóstwo przestrzeni. Jeśli szukasz doskonałego miejsca na randkę i dysponujesz odpowiednio zasobnym portfelem względnie kiesą, to z całą pewnością jest to miejsce dla Ciebie. No absolutnie pierwsza liga.Menu mają zmienne w zależności od pory roku: jadłem tam wielokrotnie zupę cebulową z grzankami, pomidorową, barszcz, dwa razy dziczyznę, raz sarninę. Podczas naszej ostatniej wizyty  z Żoną, postanowiliśmy troszkę zaszaleć. Żona wzięła na przystawkę sałatkę z owocami morza (25PLN), ja do picia sok porzeczkowy (14PLN). Z zup wzięliśmy: krem z marchwi i kalafiora (po 15PLN), a na danie główne zamówiłem Turnedos z polędwicy wołowej w sosie z zielonego pieprzu podane z fasolką szparagową i tłuczonymi ziemniakami (59PLN) – nie ukrywam, że jest to moje ulubione danie, zarówno w tej jak i innej restauracji. natomiast Żona wzięła kaczkę pieczoną w sosie korzennym z sałatką i z buraczkami, z marynowanej cebuli i dodatkiem malin z młodymi ziemniakami (53PLN). Całość zakończyliśmy deserem: ja crème brulee (15PLN) a Żona szarlotkę na ciepło (15PLN). Potrawy podane bardzo smakowicie, widać że liczy się nie tylko smak ale również estetyka na talerzu. Porcje raczej średnie, ale przy takim zestawie, każdy będzie mógł przyznać, że jego apetyt został zaspokojony.Kelnerzy fantastyczni, cały czas dbają o potrzeby klienta, a równocześnie nie są namolnie. Dostrzegają, gdy są potrzebni, a równocześnie troszczą się o dobre samopoczucie gości. Ostatnio w restauracjach cenię bowiem to, że można swobodnie porozmawiać nigdzie się nie spiesząc, a czasem hałas i harmider restauracyjny temu nie sprzyja. Gdzie zatem jest przysłowiowe „Ale”. No właśnie cena. Niewątpliwie bowiem rachunek przekraczający 220PLN wielu ludzi może odstraszyć. Mogę powiedzieć, że jedzenie warte jest swojej ceny, choć raczej z wizytą warto się wybrać przy okazji jakiejś rocznicy lub też dysponując nagłym przypływem gotówki. Zresztą wystarczy spojrzeć przez okno i dostrzeżecie, że w restauracji raczej są pustki. Przyczyną tego nie jest bynajmniej złe jedzenie, lecz raczej jego cena. Tym samym jeśli ona was nie przestrasza, kłusem, galopem lub nawet cwałem do Kawalerii pędźcie, bacząc aby pęcin sobie nie zwichnąć. Na szczęście niedawno wymieniony bruk powinien Was przed tych uchronić. Smacznego zażyczam!

  November 25, 2019, 12:13 pm

  Log in to Reply
• Steven

  Odwiedziliśmy restaurację Kawaleria, bo byliśmy głodni, a ustronne dość jak na Rynek położenie sugerowało zaciszne i eleganckie miejsce. Zacisznie było, bo byliśmy sami w porze obiadowej w wielkiej restauracji! Jedzenie porcje miniaturowe. Łosoś wysmażony dobrze, ale bez smaku. Barszcz czerwony mini mini w kubeczku, krokiecik ziemniaczany pyszny. Barman siedział na podłodze za barem, bądź oglądał coś zapewne bardzo śmiesznego na komputerze. Kelner miły, ale zachowywał się jak w PRL’u. Wnętrze wymaga posprzątania, ogromne pajęczyny na oszklonym suficie. Kominek płonie, ale w tak dużej, pozbawionej ciepła i atmosfery sali nie daje odpowiedniego wrażenia. Wejścia do restauracji trzeba poszukać, choć wydaje się oczywiste. Siedzieliśmy dobre 1,5 godziny, i oprócz nas nikogo nie było. Zastanawiające, bo mniejsze knajpki i tańsze były pełne, nawet na tej samej ulicy. Ogólnie jedzenie nie zachwyciło nas, za te ceny spodziewaliśmy się albo przyzwoitych porcji, które już od biedy można sobie samemu doprawić, albo doskonałych dań nawet w mniejszych porcjach. Wnętrze z pomysłem, ale pomysł to nie wszystko.

  June 3, 2015, 2:42 am

  Log in to Reply