Love Pierogi
Latest Reviews
-
Na granicy Kazimierza ze Starym Miastem, a ściślej na ul. Dietla 77 możecie znaleźć lokal „Love pierogi” i nie trzeba anglisty, aby wiedzieć, że właśn…
About
Love Pierogi is open for Quick Bites. Love Pierogi serves Polish dishes. Incorrect or missing information? Make a report, or claim the restaurant if you own it!Details
Feature List
takeaway availableindoor seatingReviews
Leave a Review
You must be logged in to post a comment.
1 Reviews on “Love Pierogi”
Na granicy Kazimierza ze Starym Miastem, a ściślej na ul. Dietla 77 możecie znaleźć lokal „Love pierogi” i nie trzeba anglisty, aby wiedzieć, że właśnie to zamierzają właściciele restauracji – oni kochają pierogi i chcą zarazić Cię miłością do tego dania.Lokal to maleńkie pomieszczenie, w którym jednak zdołano ustawić 3 stoliki z sześcioma krzesłami. Wystrój schludny, choć wielu może wydać się, że jest zbyt spartański: na podłodze linoleum, na ścianach kolory od beżu, przez szarości do czekolady, na ścianach kilka obrazków, bajerancki obraz ze sztućcowym motywem. W środku czysto, a obsługa przemiła, zatem możecie śmiało zamawiać. Menu, w największym możliwym skrócie rzeknę, składa się z trzech części: zupy, pierogi i naleśniki. Polecić mogę zupkę ziemniaczaną, fasolowa (tako rzecze…. Szwagier), każda a po 4PLN też trzyma poziom. Wiem, że niektórych mogą denerwować, że ceny są takie niskie, ale nie przejmujcie się, bowiem zawsze możecie dać napiwek. Uważam, że to kwestia nie tylko dobrego wychowania czy zwyczaju, ale też docenienie osób, które przygotowały dla Ciebie danie lub też go serwują. Z naleśników możecie sobie śmiało wziąć z mięsem lub z serem i malinami (12 PLN za 12 sztuk – ile za sztukę wychodzi, to niech już liczą zdolniejsi rachmistrze). Ciasto bardzo delikatne, farsz miękki, więc chyba właśnie o to chodzi. Poprosiłem Panią, aby zamiast śmietany posypała mi pierogi czekoladą i tak też się stało. Lubię, gdy obsługa idzie klientowi na rękę i potrafi dostosować danie do oczekiwań zamawiającego. Niby mała rzecz – a cieszy. Bo to naprawdę mały krok dla szefa kuchni, a wielki skok dla Zomatowicza. Naprawdę udany wypad, czego i Wam zażyczam.