Happy Little Truck

2 Reviews on “Happy Little Truck”

• Karolina.gib

  Najlepsza we Wrocławiu. Polecam gorąco! Osobiście uzależniłam się od pizzy z HLT! Obsługa jest zawsze uśmiechnięta i wesoła. Zapachy powodują nadczynność moich ślinianek, a już sama pizza leżąca przede mną na talerzu budzi we mnie bestię! Idealne dopasowanie składników, cienkie ciasto domowej roboty na zakwasie, świeże zioła i oliwa z oliwek. Palce lizać! W standardzie są 4 pizze (Bianca, Margherita, Blu i Picanta), do których czasem dołącza jakaś inna dla odmiany. Każdy będzie chciał wrócić do Happy Little Truck! 😉

  February 12, 2020, 7:08 pm

  Log in to Reply
• Logistician

  Prosto i pysznie . Miałam niestety tylko jedną okazję aby spróbować pizzy z wozu, zanim ten zamknął się na dobre. Było to na festiwalu food trucków w Browarze Mieszczańskim zorganizowanym z okazji końca sezonu. W związku z niepojętym wręcz tłumem i kolejkami do każdego trucka, jaki tylko tam stał, czas oczekiwania na jakikolwiek posiłek, w tym pizzę z Happy Little Truck wynosił nie mniej niż godzinę. Wokół trucków trwała nieustanna batalia o skrawek wolnego miejsca do siedzenia i na talerz. Swoją pierwszą pizzę zjadłam zatem siedząc na skrawku ławki, wśród resztek jedzenia na jednorazowych talerzykach i zużytych serwetek 🙂 Ale warto było się tak męczyć! Niebanalna prostota tej pizzy jest naprawdę uderzająca. Ultracienkie ciasto dźwiga zaledwie 2-3 składniki i ja uważam to za atut, nie wadę. Pomidory i mozzarella – doskonałe klasycznie połączenie. Efekt – pyszna, prosta pizza na którą śmiało mogę zabrać mojego włoskiego wuja piekarza. Ser wydawał się być dobrej jakości, całość mimo pomidorów wyszła lekko słodkawa. Dla mnie nie bez znaczenia jest również fakt, iż Margherita z trucka nie jest dzięki swojej skromności występkiem przeciw diecie. Standardowa fast-foodowa pizza ma setki kcal w kawałku i nie nadaje się do częstego spożycia bez konsekwencji. Idea wciśnięcia w busa pieca opalanego drewnem – jak dla mnie rewelacyjna. Sądzę, że właściciel wydobył z pizzy wszystko, co najlepsze i cieszę się, że nie pokusił się na pieczenie jej na polską, paskudną modłę – składników ma być DUŻO, najlepiej wszystkie na raz, sera ma być JESZCZE WIĘCEJ, a na wierzch sos czosnkowy. Jedyne, czego mi zabrakło – to odrobina dobrej oliwy i lampka domowego wina. Spodziewam się, że sprzedaż alkoholu z trucka i spożywanie go w miejscu publicznym może być niemożliwe w polskich warunkach, ale udostępnienie klientom karafki z oliwą nie stanowi większego kłopotu, zatem namawiam właściciela do takiego gestu.

  October 22, 2019, 1:24 pm

  Log in to Reply