La Sardine

5 Reviews on “La Sardine”

• Kluski_leniwe

  Bardzo smacznie. Odwiedziłam La Sardine, chcąc spróbować czegoś nowego. Wystrój wydaje się bardzo ładny, jednak jakoś wnętrze (nie wiem, jak to wytłumaczyć) nie zachęca, żeby zostać w środku. Na szczęście można było skorzystać z przyjemnych stolików na zewnątrz (dla niektórych na pewno będzie problemem, że stoliki są tuż przy ulicy, właściwie pomiędzy zaparkowanymi a przejeżdżającymi samochodami), nam to nie przeszkadzało. Obsługa bardzo uprzejma. Podobało mi się to, że moje współtowarzyszki dostały do degustacji miniporcje zupy, a konkretnie chłodnika z ogórka, który zamówiłam. Jeśli chodzi o dania główne, to każda z nas zamówiła po jednym z trzech – filet z kurczaka z salsą mango, łososia w syropie pomarańczowo-miodowym, polędwiczki z grillowanym serem halloumi- wszystko bardzo dobre i pięknie podane. Dania warte swojej ceny. Ogólnie na plus, na pewno wrócę. Liczę, że menu będzie ruchome, bo choć bardzo smaczne, to jednak nieduże.p.s. Bistro można przeoczyć idąc Kiełbaśniczą, słabo wyeksponowana nazwa lokalu.

  March 13, 2020, 6:36 am

  Log in to Reply
• Alegodz

  Wszystko w porządku. Podczas wyszukiwania w deszczowy dzień miejsca na śniadanie trafiliśmy przypadkiem do tego lokalu. Małe bistro, acz przytulne i ciepłe miejsce. Zauważyłam witrynę z ciastami i tartami, ale również z przygotowanymi wcześniej sokami lub koktajlami, które nie wyglądały już zbyt apetycznie. Mając już wcześniej ochotę na jeden z tego typu napojów wybrałam jednak kawę. Choć próżno szukać naprawdę dobrej kawy w centrum, mogę uznać tę wypitą w La Sardine za porządną. Zarówno mleczną jak i czarną. Co do posiłku, na talerzu znalazł się zamówiony zwykły omlet. Bardzo delikatny, sycący i pachnący. Bez zastrzeżeń, najadłam się z uśmiechem na ustach. Partner próbował jednego z ciast z witryny. Świeże, domowe, również bez zastrzeżeń :). Nie miałam okazji sprawdzić dań lunchowych, ale menu kusi i zapewne będzie mi to dane w najbliższej przyszłości. Ceny nie wydają się wygórowane. Obsługa w tle, ale szybka i pomocna. Można spędzić tam intymne śniadanie bez zadęcia i tłumów.

  March 12, 2020, 9:17 pm

  Log in to Reply
• MaryW

  Smacznie, ale mało. La Sardine odwiedziłam już parę razy, ponieważ pracuję naprzeciwko lokalu i ciągle poszukuję miejsca w okolicach Rynku, gdzie można smacznie i niedrogo zjeść lunch. Lokal jest bardzo malutki, ale przyjemny. Nie traktowałabym La Sardine jako restauracji na randkę czy spotkanie biznesowe. Wystrój i rozmiar lokalu pasuje raczej na spotkanie z przyjaciółką lub szybki lunch. Obsługa jest bardzo miła i sprawna, ale zważywszy na rozmiary sali nie można się spodziewać nadmiaru osób do obsłużenia. Odnośnie jedzenia, mogę się wypowiedzieć jedynie w stosunku do potraw serwowanych w ramach oferty lunchowej. Przeważnie są to proste dania, smaczne, ale niewyróżniające się niczym szczególnym. Cena za jedno danie oscyluje w okolicach 15 zł. Moim zdaniem dużym minusem jest wielkość porcji. Z tego względu zrezygnowałam z chodzenia do La Sardine na lunch, ponieważ zwyczajnie nie da się tym najeść (choć trochę). Cena ok 15 zł za jedno danie dnia to nie jest dużo, ale w sytuacji, gdy następnie trzeba iść po kanapkę, już wydaje się zbyt wysoka. Nie polecam brania dań na wynos – wtedy to dopiero trzeba ich szukać w pojemniku z lupą! Do tej pory w La Sardine próbowałam m.in. naleśników z kurczakiem i warzywami, quiche z salami, pomidorami i ziołami oraz spaghetti primavera z cukrowym groszkiem, brokułem i pomidorami. Zarówno naleśniki, jak i spaghetti były poprawne, ale niczym się nie wyróżniały. Warzywa dodane do naleśników składały się głównie z papryki, co jest raczej monotonne i mało wyszukane. Spaghetti składało się niestety w większość z makaronu, dodatki jakoś umknęły. Za to w przypadku quiche z salami mogę z czystym sumieniem polecić. Bardzo smaczne danie i dobrze przyprawione.Pozostałe propozycje z karty są w dużo wyższych cenach, więc raczej nie zachęcają do kupna w ramach lunchu.

  January 25, 2020, 12:43 am

  Log in to Reply
• Johnkennedy

  Smacznie, ale za dużo nadęcia. Trafiłem do tego miejsca, bo gdzieś znalazłem wizytówkę w internecie – stwierdziłem, że warto odwiedzić to miejsce, brzmi dość po francusku. Pierwsze wrażenie – bardzo mało w nim miejsca, ale jest przytulnie, wystrój ładny, designerski, ale niespecjalnie oryginalny. Faktycznie bardziej przypomina bistro niż restaurację. Po zerknięciu w menu – ceny dań na poziomie jednak restauracyjnym. Menu bardzo krótkie i skąpe. Jestem zwolennikiem małych kart, często zmienianych, jednak we francusko-brzmiącej knajpie wybór pomiędzy 3 daniami głównymi, wśród których nie było ani wołowiny, ani kaczki, ani muli, o przegrzebkach, ostrygach czy kurczaku Bresse nie wspominając. Za to w menu polski standard każdego lokalu nawiązującego do kuchni z basenu Morza Śródziemnego – łosoś, polędwiczki wieprzowe i pierś zwykłego kurczaka. Taka oferta zupełnie mnie nie powala Poza tym ze 2 sałatki, ze 3 przystawki, zupa dnia w postaci szalenie oryginalnego kremu pomidorowego. Niestety w tego rodzaju knajpkach z takim nadęciem szukam zaskoczenia, tu w ofercie w ogóle go nie znalazłem. Na szczęście dania które zamówiłem były solidnie wykonane, smaczne i widać, że kucharz potrafi gotować i ma estetyczne podejście do podania. Deserów nie próbowałem. Kawa smaczna. No i na koniec, w logo lokalu wyczytałem: Le Bistrot, Le Cafe, Le Vinerie. Tymczasem w karcie win naliczyłem 4 czerwone i 3 białe wina spokojne. Znów więcej nadęcia niż do zaoferowania.

  October 7, 2019, 2:37 pm

  Log in to Reply
• Lobelio

  Lekko i świeżo. Karta krótka, produkty świeże, dania szybkie i proste z lekką nutą ożywczą. Sznycel po mediolańsku, a nie po wiedeńsku, czyli nasz poczciwy schabowy, ale w panierce musztardowej. Wątróbka złamana kwasowością gruszki, a nie jabłka i z plamą sosu malinowego. Kuchenna prostota z indywidualnym zacięciem kucharza to dla mnie właśnie wykwint. Słyszeliśmy stolik obok zachwyty nad sałatką, a dwie rozmarzone trzydziestolatki wpadły tylko na ciasto.Kawa włoska, czyli z kwaśną dominantą, dobrego gatunku. Gdzie indziej nie sposób doprosić się odtłuszczonego mleka, albo kelnerzy uważają za takie 2-procentowe. Tutaj było mleko ryżowe 0,8%, co wprawić może w ekstazę każdego z alergiami spożywczymi i każdego pilnującego diety, gdyż można nacieszyć się smakiem mleka.Poza mocno czekoladowymi tortami, które wyratują każdą kobietę z depresji jest również ciasto jogurtowe – lekkie, nietłuste, bez zbędnego cukru.

  June 25, 2013, 2:41 am

  Log in to Reply