Restauracja Casus
Latest Reviews
-
Na wieczorne spotkania ze znajomymi. Zmęczeni zatłoczonymi knajpami na ulicy Włodkowica dotarliśmy do Restauracji Casus. Pierwsze miłe zaskoczenie - l…
-
Przemiła obsługa i smacznie :). Dziś byliśmy z mężem na obiedzie. Na początku muszę podkreślić, że kelner był profesjonalny i przemiły, więc już na po…
-
Zero smaku. Pierwsze wrażenie po wejściu do lokalu pozytywne - czysto, piękne sufity i drzwi, przyjemne miejsce. Ceny dań głównych między 30-50 PLN. Z…
About
Restauracja Casus is open for Casual Dining. Restauracja Casus serves Polish and European dishes. Incorrect or missing information? Make a report, or claim the restaurant if you own it!Details
Feature List
outdoor seatingdisabled friendlyReviews
Leave a Review
You must be logged in to post a comment.
5 Reviews on “Restauracja Casus”
Na wieczorne spotkania ze znajomymi. Zmęczeni zatłoczonymi knajpami na ulicy Włodkowica dotarliśmy do Restauracji Casus. Pierwsze miłe zaskoczenie – lokal całkowicie dla niepalących. Wybraliśmy miejsce na pierwszej sali, elegancki wystrój – białe obrusy i kieliszki na stołach. Zamówiliśmy wino, karta win wymaga modyfikacji, bo jest nieczytelna, ale na szczęście kelnerka pomogła nam dobrać odpowiednie, piliśmy jakieś chilijskie winko, cena około 80zł/but. Zdecydowałam się na sałatkę z krewetkami, wspaniałe krewetki i rewelacyjny sos winegret. Mój mąż jadł stek, a znajomi eskalopki i indyka w migdałach. Wszyscy byliśmy zadowoleni z kucharza. Przytulne, spokojne miejsce z rewelacyjną kuchnią i pomocną obsługą. Polecam.
Przemiła obsługa i smacznie :). Dziś byliśmy z mężem na obiedzie. Na początku muszę podkreślić, że kelner był profesjonalny i przemiły, więc już na początek pozytywne wrażanie. Co do jedzenia, mąż zamówił żurek w chlebie, chlebek był trochę za bardzo przypieczony, ale smaczny, ja zamówiłam grzybową i ta była rewelacyjna. Dania główne to u mnie eskalopki wieprzowe w sosie kurkowym podane z serowymi ziemniaczkami i brokułami – pychotka, jedyne drobne zastrzeżenie były minimalnie przesuszone, ale ziemniaczki i brokuły idealne. Co do deserów spróbowałam ricotty w otoczce z karmelu z dodatkiem gruszki i sosu malinowego i gorąco polecam. Mąż miał pachnącą czerwonym winem gruszkę w gorącej czekoladzie z gałką lodów i też sobie chwalił. Generalnie mamy zamiar tam wrócić, tylko niech zrobi się cieplej, wtedy skorzystamy z ogrodu :).
Zero smaku. Pierwsze wrażenie po wejściu do lokalu pozytywne – czysto, piękne sufity i drzwi, przyjemne miejsce. Ceny dań głównych między 30-50 PLN. Zamówiliśmy żur w chlebie, zraziki z kaszą gryczaną i buraczkami, golonkę z pieczonymi połówkami ziemniaków i kapustą zasmażaną oraz kurczaka w sosie śmietanowym z makaronem ryżowym i gotowanymi warzywami. I nastąpił szok, jedzenie w ogóle nie miało smaku! Jedynym akceptowalnym był żur, ale chlebek był słabiutki, a w zupie było za dużo marchewki. Dania główne były tragiczne, po wyjściu z restauracji w ustach czuliśmy smak papieru, wyjątkowe doznanie.Na miejscu właściciela spróbowałbym kilku dań i albo zwolnił obecnego kucharza albo zorientowałbym się czy w ogóle taki jest w kuchni.Miejsce na restaurację wyśmienite, lokal przyjemny, ale z takim jedzeniem za chwilę nastąpi koniec.I jeszcze jedna uwaga, klimatyzator nie powinien stać na parapecie pomiędzy stolikami.
Poprawnie. Lokal znajduje się w budynku Okręgowej Izby Radców Prawnych, więc zakładać można, że jest to jedna z grup docelowych. Sam budynek jest ładną kamienicą, wejście do restauracji to duże masywne drzwi, po ich prawej stronie znajduje się szyld restauracji, troszkę w radcowskim stylu.Wchodząc do lokalu od razu spostrzegamy bar, który znajduje się zaraz przy wejściu, poza tym do dyspozycji mamy jeszcze dwie sale – dużą i małą. Rozstawienie stołów jest poprawne, od dwu po stół dziesięcioosobowy. Restauracja organizuje też przyjęcia w formie koktajlowej.Oglądając wystrój od razu widzimy, że nie jest to jakaś kiepska, restauracja we Wrocławiu, jakich nie brakuje, liczymy na dobrą obsługę i poprawny serwis. Zachęcające są żywe kwiaty przy stolikach (zimą również), jednak największą uwagę przyciąga bardzo ładny, zabytkowy, zdobiony sufit dużej sali, to tam najczęściej wybieram stolik.Zastawa jest “zwykła” – mianem tym określam większość restauracji w Polsce, gdzie głównym zaopatrzeniem jest IKEA i inne podobne sklepy. W dwóch słowach, nic specjalnego.Obsługę restauracji notuję w ilości dwóch osób plus kuchnia. Jeden mężczyzna i jedna kobieta. Powitanie, wskazanie i wybór stolika, poprawnie i z nutką sympatii. Niestety wieszak naszej damy musimy obsłużyć sami, nie jest to w standardzie obsługi. Możemy liczyć na doradztwo i modyfikacje w zamówieniu, zarówno kuchnia, jak i obsługa jest otwarta na zmiany. Niestety, od czasu odejścia jednego z najlepiej prezentujących się i świadczących najlepszy serwis kelnerów, nie możemy już liczyć na nic ponad wrocławską średnią.Zastawianie stołu jest bardzo interesujące, widać, że pracownicy nie odbywali razem szkoleń w tym zakresie i w zależności kto nas obsługuje, inaczej układane są sztućce i inaczej podawane są dania. Zaznaczę, że we wszystkich przypadkach jest to eleganckie (niestety nie jest poprawne), ale jeśli patrzymy na restaurację jako całość i idziemy tam więcej niż jeden raz, dostrzegamy to zaniedbanie.Menu jest bardzo różnorodne, dostępne w całości na stronie internetowej lokalu Na plus na pewno trzeba zaznaczyć wybór zup, oraz różnorodność mięs, ciężko znaleźć dwa dania z wykorzystaniem tego samego zwierzęcia, co świadczy o bogatym menu. Wszystkie elementy menu są poprawne, zupa, przystawka, danie główne, sałatka i deser. Nie ma też przesycenia pozycji, choć osobiście uważam, ze kilka można spokojnie odjąć.Przyznam się, że największy problem mam z opisaniem jedzenia, mam wrażenie, że na kuchni pracuje na zmiany 2 kucharzy bardzo różniących się od siebie doświadczeniem i jakością pracy. Gdy pierwszy raz zawitałem do Casus’a, byłem oczarowany dodatkami do kaczej piersi: “podana z kluskami śląskimi, modrą kapustą i żurawinowym jabłkiem z pieca pod bezową pierzynką”. Tworzy to kompozycję smaku, dopełniającą całości mięsa, wysokie jakościowo dodatki, kluski robione z dużą ilością ziemniaków, świeża ciekawie przygotowana kapusta. Ryby poprawne, nieprzesmażone, po podaniu pachnące delikatnie, nic tu nie śmierdzi olejem czy owocami morza. Dobrze skomponowane zupy z wysokiej jakości składników, jednak zaznaczę od razu, że krem szupinkowy jest zbyt wodnisty jak na krem o prawidłowej konsystencji. Czasem jednak można trafić na przegotowane lub niedogotowane ziemniaczki czy średniej jakości schab.W tym całym zadowoleniu poprawnej kuchni, dochodzimy do deserów. Deser, drodzy Państwo, w założeniu powinien dopełniać kolacji czy obiadu, pozostawiając jak najlepsze wrażenie po dobrej jakościowo kuchni. Niestety, nie tutaj. Mam wrażenie, że desery zostały na siłę wciśnięte do menu, bo być muszą, nikt specjalnie o nie nie dba i lepszym rozwiązaniem byłoby podanie pralinek na pożegnanie klienta niż desery serwowane przez kuchnię. Mamy tutaj wszystko, czego być nie powinno od kandyzowanych wiśni, przez kupne ciasta, po bitą śmietanę z puszki. Tak samo jak część o deserach “psuje” mój opis kuchni, tak samo ja czułem się dopełniając nimi jeden z obiadów.Do Casus wracam chętnie, głównie na zupy, cenię sobie sympatyczny, choć nie do końca profesjonalny serwis, jednak uważam to miejsce za warte spotkań towarzyskich czy popołudniowego obiadu.Oceny punktowe odnoszą się do średniej wrocławskiej w moim subiektywnym odczuciu.
Przyjemnie i smacznie!. Byłam ostatnio w restauracji Casus i jestem bardzo mile zaskoczona. Jedzenie bardzo pyszne, zamówiłam sałatkę z wątróbka rewelacja. Atmosfera i wystrój na 5 z plusem. Bardzo serdecznie polecam. Ponadto restauracja posiada piękny taras naprawdę godny polecenia najlepszy na rodzinne obiady oraz romantyczne spotkania we dwoje. Restauracja naprawdę godna polecenia.