Hollywood Cafe

1 Reviews on “Hollywood Cafe”

• Mareckilubelski

  Upadek. Hollywood Cafe była jedną z moich ulubionych lubelskich knajp. Po pierwsze sentyment – bo tu spędzaliśmy znaczną część tzw. okienek w trakcie studiów. Po drugie wystrój (zwłaszcza po remoncie) bardzo przyjemny – ładne jasne patio, wygodne kanapy czy miejsca przy oknie z widokiem na Krakowskie Przedmieście. Po trzecie swego czasu przyzwoite jedzenie w niezłych cenach. Sprawiało to, że jeśli chciałem się spotkać z kimś w centrum miasta na kawę czy obiad wybór niezwykle często padał na Hollywood. Niestety, wszystko co dobre kiedyś się kończy. Obecnie knajpa poza wystrojem nie ma do zaoferowania nic co można by polecić.Po pierwsze – fatalna obsługa. Jedna z najgorszych w Lublinie. Kelnerki ruszają się jak muchy w smole, zapytane o najprostszą rzecz biegną pytać barmana albo menedżera, mylą zamówienia itp. Do tego jakakolwiek prośba o modyfikację (np. zastąpienie jednego rodzaju makaronu innym) urasta do problemu rangi negocjacji radziecko-japońskiego traktatu pokojowego.Po drugie – fatalne jedzenie. Z racji pracy w kamienicy dosłownie obok tej, w której jest Hollywood Cafe ostatnio dwukrotnie miałem okazję się o tym przekonać, gdy w porze obiadowej postanowiliśmy się tam posilić.Za pierwszym razem wybrałem sałatkę z kurczakiem. To co dostałem po 30 minutach czekania było górką sałaty z kilkoma kawałkami ogórka, papryki i czegoś jeszcze oraz trzema malutkimi kawałkami piersi kurczaka, która chyba nie widziała żadnych przypraw. Dodam, że poprosiłem o sos w naczyniu obok, żebym mógł sobie sam polać, a dostałem sałatkę utopioną w jakiejś tłustej cieczy (raczej nie była to oliwa, raczej jakiś chyba niezbyt świeży olej).Drugie podejście – współpracownicy namówili mnie, żebyśmy poszli tam zjeść makaron (w porze obiadowej knajpa ma sałatki i pasty po 10,00 PLN za porcję, więc cena kusząca)Znowu katastrofa. Czas oczekiwania – 35 minut (dodam, że w knajpie było raczej pusto). Makaron rozgotowany, sos bez przypraw, bez soli. Mój miał być z kurczakiem – były znowu może ze 3 kawałeczki. Makaron posypany jakimś serem, który pewnie z założenia miał udawać parmezan, ale na pewno nim nie był (ani nawet żadną jego podróbką, raczej jakiś najtańszy ser z promocji w Makro). Współjedzący byli równie niezadowoleni co ja.Całości dopełnia niezbyt sprawna wentylacja w kuchni przez co po powrocie do biura czuje zapach jedzenia na ubraniu.Konkludując – polecam omijać bardzo szerokim łukiem, bo obawiam się, że w chwili obecnej nawet wodę mineralną będą w stanie zepsuć.

  April 25, 2020, 9:34 am

  Log in to Reply