Dwóch Takich
Latest Reviews
-
W sumie dziwne miejsce. Pierwsze w miarę zachęcające od Placu Zamkowego na krótkie posiedzenie , odpoczynek i drinka. Dziwna sytuacja przy wejściu , …
-
Jedyne co w tym miejscu jest plusem to wygląd lokalu. Natomiast reszta to porażka w wielu aspektach. Restauracje ratuje wygląd i jej lokalizacja. Zamó…
-
Obsługa częściowo miła a częściowo trochę im się nie chciało. Wystrój ładny, zwyczajny. Zamówiłam gnocchi ze szpinakiem, sosem smietanowym i suszonymi…
About
Dwch Takich is open for Cafe. Dwch Takich serves Cafe dishes. Incorrect or missing information? Make a report, or claim the restaurant if you own it!Details
Feature List
takeaway availablewifiindoor seatingpet friendlyboard gamesReviews
Leave a Review
You must be logged in to post a comment.
5 Reviews on “Dwóch Takich”
W sumie dziwne miejsce. Pierwsze w miarę zachęcające od Placu Zamkowego na krótkie posiedzenie , odpoczynek i drinka. Dziwna sytuacja przy wejściu , są jakieś miejsca , chyba jeszcze informacja że zapraszamy na górę – ale przekazano nam że brak wolnych miejsc , chyba że chcemy na dworzu. Mimo ,że pogoda , szczególnie w podcieniu , nie zachęcała , decydujemy się zająć miejsce. Równie dziwna sytuacja z sąsiadem przy stoliku besztającym kelnerkę , w zasadzie tylko za to ,że była Ukrainką. Nieważne . Nam to w każdym bądź razie nie przeszkadza. Kelnerce uprzejmości i zaangażowania nie można odmówić , na pewno brak doświadczenia i chyba jakaś presja od przełożonych była również bardzo widoczna. Tak jak powiedziałem był to postój tylko na napoje, więc tylko o tym mogę napisać- wystroju nie opiszę, bo siedzieliśmy na dworzu. Piwo standard , ale w uczciwej cenie. Natomiast podać ciepłe wino w knajpie , to już zupełne dno. I dodatek w postaci kruszonego lodu do wina bezbłędny – ciężko się cedzi wino z lodem z kieliszka przez zęby. Pierwsza niedopita lampka wina w lokalu. Naprawdę słabe. Potencjał jest , miejsce fajne do poobserwowania Traktu Królewskiego , obsługa w miarę, choć zdezorientowana , podane wino zabiło wszystko. Ocena może sroga , ale ogólnie adekwatna do całej naszej wizyty.
Jedyne co w tym miejscu jest plusem to wygląd lokalu. Natomiast reszta to porażka w wielu aspektach. Restauracje ratuje wygląd i jej lokalizacja. Zamówiona lemoniada była nie do wypicia, smakowała jak woda z kwaskiem cytrynowym ozdobiona cytryną dla stworzenia pozoru. Zrobienie lemoniady nie jest trudne i zrobi to 10 latek w warunkach domowych, więc tym bardziej nie rozumiem zaistniałej sytuacji. Przechodząc do dania, które wyglądało już na wstępie niesmacznie, a smakowało jeszcze gorzej. Zamówiłam naleśniki o nazwie ‘Kura w zbożu’. Podane zostały dwa naleśniki, a na nich dwa plastry starego sera, który opływał tłuszczem, a ten wsiąkał się dodatkowo w potrawę, dodatkowo ser nawet nie był roztopiony. Kurczak był nieświeży, chociaż już na samym początku przy zamówieniu coś nie grało, ponieważ kiedy poprosiłam kelnerkę o naleśnika bez cukinii powiedziała, że wszystko już jest pomieszane ze sobą, wiec była to zwykła gotowa mieszkanka. Danie było nieświeże i niezjadliwe. Kiedy zasugerowałam to kelnerce tak jak sie spodziewałam zaczeła zarzekać się, że jedzenie jest świeże i przygotowywane od razu, nie mrożone, a lemoniada zrobiona ze swiezych cytryn. Niczego innego się nie spodziewałam, natomiast kiedy poprosiłam o zapłacenie chociaż połowy rachunku, ponieważ płacenie ponad 60 złotych za coś niezjadliwego byłoby niedorzeczne, na szczęscie powiedziała, że nie będziemy musieli wcale za to płacić. Taka propozycja pokazuje również to, że dania same się nie bronią i obsługa doskonale wie co sprzedają i podają ludziom na talerzu, dlatego też nie protestowali przy nie uregulowaniu rachunku.
Obsługa częściowo miła a częściowo trochę im się nie chciało. Wystrój ładny, zwyczajny. Zamówiłam gnocchi ze szpinakiem, sosem smietanowym i suszonymi pomidorami. Zupełnie bez smaku choć wyglądało nieźle, aczkolwiek sosu byle tyle i był na tyle rzadki że byla to trochę zupa. Nie polecam. Na duży głód do zapchania może być, ale tak to nie bardzo.
Lokal miałam na swojej liście do odwiedzenia od dawna. Za każdym razem będąc na Krakowskim przedmieściu myślałam, że muszę go odwiedzić, w końcu zdecydowałam się na śniadanie. Dwóch Takich zajmuje dwa piętra oraz ogródek, więc zawsze gdzieś uda nam się usiąść.Zamówiliśmy jajka sadzone w awokado oraz granole i cappuccino.Kawa była smaczna, jajka w dojrzałym awokado również. Jedynie pieczywo mogłoby się zmienić z białej bagietki na choćby lepiej pokrojoną bagietkę.Granola z jogurtem to po prostu bardzo słodkie płatki na słodkim jogurcie z owocami, trochę rozczarowujące. Ogólnie byliśmy zadowoleni z wizyty, miła atmosfera o obsługa. Może tylko czekanie nad naszym stolikiem aż włożymy pieniądze do słoiczka z paragonem było niewygodne. Na pewno wybiorę się tam na lunch.
Niniejszym informuję, że lokal przestał istnieć. Witryny zasłonięte folią, informacji brak. Coś niedobrego dzieje się z frontową stroną Domu Bez Kantów. Mamy tu już trzy puste miejsce po upadłych lokalach gastronomicznych. Jeszcze trochę i zacznie straszyć.