Karmnik

4 Reviews on “Karmnik”

• Neamhain

  Wybraliśmy się we dwoje z okazji Dnia Stekożerców.Na wstępie okazało się, że menu jest zupełnie inne od tego podanego w wydarzeniu założonym na Facebooku i do wyboru są jedynie trzy dania, a w żadnym z nich nie ma kieliszka wina w zestawie – no ale trudno, wybór jednak jakiś jest.Bardzo długo czekaliśmy aż kelnerka przyjmie zamówienie. Wybór padł na steki z polędwicy wołowej oraz siekanej polędwicy. Ten pierwszy miał być krwisty, drugi – średnio wysmażony. Krwisty faktycznie był krwisty, jednak zupełnie zimny, drugi – przesmażony i przypominał bardziej kotleta mielonego (dokończyłam go jednak pomimo sugestii kelnerki, że mogą przygotować drugi – co było OK, jednak przy wpadce z jednym i drugim mięsem nie miałam ochoty na kolejną próbę). Dodatki również nie powaliły, sosy bez rewelacji.Może spróbujemy jeszcze z Dniem Tatarożerców, chociaż wrażenia po tej wizycie nie są zachęcające. Jednak gdy organizuje się wydarzenia cykliczne takie jak Stekożercy, warto potrafić te steki robić.

  March 7, 2020, 8:48 pm

  Log in to Reply
• Julia Zielińska

  Karmnik odwiedziłam przy okazji dnia tatarożerców- cyklicznie organizowanego w lokalu. W związku z tym zamówiłam oczywiście tatara (który z racji na okazję był w cenie 25zł + kieliszek wódki). Bardzo miło zaskoczyło mnie mięso i dodatki, wszystko to co lubię- żółtko przepiórcze, kapary, musztarda Dijon, cebulka, ogórek i grzyby marynowane (kurki). Mięso siekane i na prawdę smaczne, byłam pozytywnie zaskoczona. Dodatkowo zakąska była podana z dobrym chlebem na zakwasie. Na deser zamówiłyśmy jeszcze kawałek szarlotki na dwie (co było dobrym pomysłem bo jest to duża porcja). Klasyczne ciasto domowe, podane na ciepło z kremem ze śmietany i mascarpone i świeżą miętą. Obsługa była bardzo miła, a okolica starówki zimą jest magiczna  i wszystko to składa się na pozytywną ocenę 🙂

  January 19, 2020, 8:54 am

  Log in to Reply
• Shastorm

  Bogata oferta drinków w postaci shotów oraz przyzwoita karta dań. Wyjątkowo rozsądne miejsce jak na Starówkę. Na towarzyskie spotkanie brak mu jednak jakiejś atmosfery. Brak fotelika i możliwości przewinięcia młodego człowieka.Przy okazji kolejnego męskiego spotkania postanowiliśmy dać szansę Karmnikowi. Znajomych ujęła nazwa, w końcu mamy przynajmniej jednego orła, przy którym czujemy się jak te wróbelki 😉 No ale najważniejszą cechą tego przybytku miały być ciekawe i smaczne shoty w połączeniu z możliwością zjedzenia czegoś jadalnego.Ja i moi znajomi jesteśmy już w tym wieku, że nie musimy sobie udowadniać jacy to jesteśmy męscy i od alkoholu oczekujemy, że ma nam smakować a nie wykrzywiać gębę. I pod tym względem Karmnik sprawdził się przednie. Naprawdę spory wybór. Spróbowałem w sumie z dziesięć smaków i nie było takiego, który by był kiepski. I ci co wolą słodkie, bardziej owocowe czy ci lubiący wytrawniejsze znajdą coś dla siebie. Jedyne co troszkę wykrzywia niemiło to cena.Z long drinków piłem Egg Nog (22 zł). Pyszny, mleczny, na ciepło i lekko tylko alkoholowy. Choć przyznam się szczerze, że pijąc go, czułem jak zaczyna we mnie dominować chromosom X ;)Kuchennie Karmnik też nie ma się czego powstydzić. Jest to taki trochę misz-masz, bo znajdziecie i schabowego i makarony. Wszystko jednak z lekką nutą dbałości o składniki i sposób podania. Dania zazwyczaj nie przebijają 30 zł a droższe to przedział 40-60 zł.Obsługa generalnie miła i w miarę bez zarzutu. Panowie za barem a wśród stolików panie. Choć można by było oczekiwać częstszego zerkania czy niczego nie potrzeba. Czas oczekiwania na drinki też potrafił nam się trochę dłużyć. Czemu zatem tylko okej (3 gwiazdki)? Bo Karmnik zawodzi wystrojem. Białe ściany, trochę odkrytej czerwonej cegły, jakaś pięciolinia namalowana. Drewniane małe stoły i niby designerskie plastikowe krzesła. Pięść do nosa – tak nazwałbym ten styl. Ani nie pasuje do nazwy. Ani nijak współgra z restauracyjnym menu i sposobem podawania dań. Ani nie idzie w parze z miejscem na spędzanie pory wieczornej wśród shotów. Chyba jedyna rzecz jaka jest fajna to drewniany element dekoracyjny za barem.Ale jeśli kogoś wiatr przywieje na Starówkę to czemu nie?

  November 1, 2019, 6:13 am

  Log in to Reply
• Maria Daszczuk

  Jedzenie średnie, sili się na nie wiadomo jaki kunszt i dziwne połączenia (puree z wanilią do ryby?).  Ryba pachniała nieco nieświeżo (2. raz jadłam rybę w tym miejscu, w obu przypadkach zapach ryby był odczuwalny), ale zjadłam. Nie wiem, czy to wina ryby, czy jakiegokolwiek innego posiłku/składnika, ale najgorsze zaczęło się po. Co najmniej jedna osoba (z 15 gości) poza mną otrzymała gratis zatrucie pokarmowe. Skutki nadal odczuwalne (3 dni po obiedzie w karmniku). Zdecydowanie nie polecam.

  October 16, 2019, 11:06 pm

  Log in to Reply