Gospoda – Plac Zebrań Ludowych
Latest Reviews
-
Przeciętnie. Wizyta w gospodzie była półsłużbowa, półprywatna. Oprócz rozmów na tematy zawodowe można się posilić w niezobowiązującej scenerii. Jest w…
-
Gospoda zlokalizowana jest niedaleko Dworca Głównego PKP w Gdańsku. W drewnianej chacie, stylizowanej na styl regionalny, do dyspozycji gości pozostaj…
-
Przereklamowane. Byłem dwukrotnie w sporych odstępach czasu. Pierwszy raz, krótko po otwarciu zachęcony faktem, że do Chłopskiej Chaty nie muszę już j…
About
Gospoda - Plac Zebra Ludowych is open for Casual Dining. Gospoda - Plac Zebra Ludowych serves Polish and European dishes. Incorrect or missing information? Make a report, or claim the restaurant if you own it!Details
Feature List
indoor seatingdisabled friendlywifipet friendlyReviews
Leave a Review
You must be logged in to post a comment.
4 Reviews on “Gospoda – Plac Zebrań Ludowych”
Przeciętnie. Wizyta w gospodzie była półsłużbowa, półprywatna. Oprócz rozmów na tematy zawodowe można się posilić w niezobowiązującej scenerii. Jest w miarę przestronnie, a stoliki są dość luźno ustawione, więc goście przy sąsiednich stolikach sobie nie przeszkadzają wzajemnie. Jednak lokal nie należy do szczególnie przytulnych. Oferta umieszczona w menu typowa dla tego rodzaju przybytków. Jako czekajka chleb ze smalcem. Zamówione zrazy wołowe okazały się nieco twarde, bardzo dobre były podane ziemniaki. Placek po zbójnicki i de volaille dobre źle nie zapadające szczególnie w pamięć. Ogólnie lokal dość zwykły, co nie oznacza że słaby 😉
Gospoda zlokalizowana jest niedaleko Dworca Głównego PKP w Gdańsku. W drewnianej chacie, stylizowanej na styl regionalny, do dyspozycji gości pozostają dwa poziomy. Drewniane wnętrze lokalu zdobią bibeloty z kaszubskimi motywami. Na dużych drewnianych stołach przykrytych obrusami znajdują się sztuczne kwiaty. Szkoda, że w lokalu stylizowanym na regionalny, letnią porą, właściciele nie pomyślą o żywych kwiatach.
Przereklamowane. Byłem dwukrotnie w sporych odstępach czasu. Pierwszy raz, krótko po otwarciu zachęcony faktem, że do Chłopskiej Chaty nie muszę już jeździć do Sopotu. Pierwszy raz był pamiętny, ponieważ wszystkie zamówione potrawy były totalnie przesolone. Po takim posiłku odpuściłem na długo. Zawitałem tam ponownie w grudniu 2010 w nadziei, że upłynęło dostatecznie sporo czasu na dopracowanie smaku potraw. Cóż, tym razem wrażenie było jeszcze gorsze. Zamówione FLAKI pozostały nietknięte. Ich aromat po prostu odrzucał jakby do ich gotowania wykorzystano całkowicie nieczyszczone składniki. Drugie danie (kotlet schabowy) był smaczny, ale nie na tyle, by zatrzeć złe wrażenie po brzydko pachnącej zupie.
Niestety zła. Po raz kolejny odwiedziłem tę restaurację. Poprzedni czekaliśmy kilkakrotnie pow.1 godziny na zamówienie, tak też było i tym razem. Obsługa zachowywała się tak, jakby byłą tam za karę, albo żebyśmy zapłacili za zamówienie i poszli.Zamówiliśmy dania, które przygotować można szybko, lub są gotowe. Oto co zamówiliśmy:wątróbkę duszoną w winie z jabłkiem i miodem i cebulką, smażonego dorsza, sałatę z polędwiczką, gołąbki, i cielęcinę duszoną – danie dziecięce z surówką z marchewką i jabłkiem.Zacznę od początku – czekaliśmy ponad godzinę, a na pytanie jak długo jeszcze będziemy czekali, bo spieszymy się już powoli na pociąg, padło pytanie, a o której jest pociąg. W końcu podali nam dania po 8 minutach.I tak – wątróbka twarda, przesmażona, szara w środku, a nie miękka różowa, cudownie rozpadająca się w ustach, polana jakimś słodkim sosem, w którym, mimo dobrych chęci, nie dało się rozpoznać co jest cebulką, a co jabłkiem. Za słodkie i za tłuste.Dodatkowo zamówiłem barszczyk w kubku – kolor OK, ale smak barszczu zabiły przyprawy.Dorsz moim zdaniem na pewno był mrożony – wodnisty, bez smaku, płaski. Sałata z polędwiczką (?) okazało się, że są to kawałki kurczaka, a nie polędwiczki wieprzowe, jak to wyglądało na zdjęciu. Przesmażone, zbyt przyprawione i ciężkostrawne.Cielęcina – twarda, w sosie zagęszczonym chyba mąką, co moim zdaniem nie uchodzi w restauracji, gdzie techniki powinny być profesjonalne. Co do gołąbków – tego nie udało się zepsuć, jak i surówki z marchewki i jabłka.Całość – mierna, jakby odgrzewana, odmrażana.Nie polecam.Nawet nie chciało nam się zostać na deser.Gdyby jeszcze zachwycili nas smakiem, to byłbym to napisał, ale czas oczekiwania i podłą kuchnia to już za dużo.Co tyczy czasu: w restauracji były może zajęte 3 – 4 stoliki, kelnerów było 4.Nigdy więcej, chyba, że jakiś polski Gordon Ramsey lub ktośkolwiek coś zmieni.Czasem nawet na dworcu w barze można lepiej zjeść.Na dodatek ceny jakby z kosmosu w stosunku do tego co dostaliśmy.Wystroju się nie czepiam, ale nie powala. P.S. piszę po 24 godzinach, aby moja złość nie wpłynęła za bardzo na ocenę. Piotr Banach