Cafe Zaszyta
Latest Reviews
-
Dobre dla palÄ…cych. O Zaszytej jeszcze dwa lata temu można byÅ‚o powiedzieć, że jest maÅ‚Ä…, kameralnÄ… wrÄ™cz knajpkÄ…, z możliwoÅ›ciÄ… zapalenia, wypicia pi…
-
Fajnie jest. ZdarzyÅ‚o mi siÄ™ być wczoraj w tym przybytku! NaprawdÄ™ fajna zabawa byÅ‚a! Ludzie Å›wietnie siÄ™ bawili. ByÅ‚em tam tez kilka razy wczeÅ›niej. …
-
ZupeÅ‚nie nie ta sama knajpka. LubiÅ‚am ZaszytÄ…, zresztÄ…, nie znam osoby, która by tego miejsce nie lubiÅ‚a. StanowiÅ‚o ono bowiem jeszcze kilka lat temu …
About
Cafe Zaszyta is open for Club and Pub. Cafe Zaszyta serves Finger Food dishes. Incorrect or missing information? Make a report, or claim the restaurant if you own it!Details
Feature List
dance floornightlifeReviews
Leave a Review
You must be logged in to post a comment.
3 Reviews on “Cafe Zaszyta”
Dobre dla palących. O Zaszytej jeszcze dwa lata temu można było powiedzieć, że jest małą, kameralną wręcz knajpką, z możliwością zapalenia, wypicia piwa, posłuchania dobrej muzyki i porozmawiania. Potem zyskała większą popularność. Na wielki minus sala u góry: stoły jak na beerfeście, w zimę trzeba siedzieć w płaszczach, a pomimo zakazu palenia: u góry powietrze można kroić nożem, bo prawie nic nie widać. Sala na dole: stoliki z dykty, można się zahaczyć o róg i nieopatrznie coś rozerwać. Cena adekwatna do aktualnego poziomu lokalu.
Fajnie jest. Zdarzyło mi się być wczoraj w tym przybytku! Naprawdę fajna zabawa była! Ludzie świetnie się bawili. Byłem tam tez kilka razy wcześniej. Może nie zawsze frekwencja dopisuje (co mnie dziwi) ale zawsze jest tam dziwnie fajnie! Przyznaję, że nie zwracam specjalnie uwagi na wystrój. Patrze na ceny i na ludzi! Ceny przyjemne ludzie sympatyczni i bez specjalnego nadęcia! Pewnie i tu spotkać można jakiegoś buraka, ale tak jest wszędzie. Nie ukrywam iż w tej chwili jest to stały punkt moich wypadów na miasto, choć dojście z racji rozkopanej ulicy jest lekko utrudnione!
Zupełnie nie ta sama knajpka. Lubiłam Zaszytą, zresztą, nie znam osoby, która by tego miejsce nie lubiła. Stanowiło ono bowiem jeszcze kilka lat temu uroczą, dyskretną, niewielką kafejkę, trochę ciemną, trochę zadymioną, ale naprawdę klimatyczną, na który to klimat składał się zarówno dopracowany wystrój, jak i sympatyczna obsługa. Zjeść raczej nie można było, ale napić się dobrej kawy bądź czego mocniejszego jak najbardziej, dlatego też knajpka stanowiła świetny punkt na aperitif przed większym wieczornym wyjśćiem na imprezę.Niestety, stanowiła.Umówilam się tam niedawno z koleżanką, entuzjastką tego miejsca. I co następuje:Knajpeczka otwarta pomimo trwającego od dobrych już dwóch lat remontu, nikt chyba nie liczy już, że ściany zostaną w końcu porządnie odmalowane, a kawałki folii znikną, miast smętnie powiewać tu i ówdzie z elementów średniego już tylko wystroju, przy każdym otwarciu drzwi.Za barem potężne chłopisko w T-schircie, niespiesznie pucujące ów bar przybrudzoną ścierką. Jeden stolik zajęty, przy nim dwóch panów, na których niekoniecznie chciałabym się natknąć wieczorem spacerując samotnie, sączących piwo, widać, po nich wyraźnie, że nie pierwsze i nie drugie.Ceny bardzo korzystne, lecz adekwatne do jakości lokalu, który niebezpiecznie zmierza w stronę typowego kuflolotu z najniższej półki. Co się stało z moją Zaszytą ze studenckich czasów, ja się pytam?