Bohema

3 Reviews on “Bohema”

• Kami @ GoStettin

  There are few restaurants in Szczecin that take your tastebuds on a journey. Bohema is definitely one of them. Described in the 2016 Gault & Millau food guide as International cuisine, I think that’s an understatement. The chef, Luciano Chero, was born in Peru but you can taste a variety of influences in his food, especially Italian and Spanish.

  March 7, 2020, 10:32 pm

  Log in to Reply
• Brzuchomoowca

  Nareszcie restauracja z prawdziwego zdarzenia!. Z ulicy nic nie zapowiada tego, co nas może spotkać w tym miejscu. Toteż nasze zaskoczenie jest tym większe, i na szczęście in plus. Cztery sale zrobione z wielkim smakiem, oddają najlepszego ducha oznaczenia ‘restauracja’. Prowadzą ją zapaleńcy i smakosze, co widać i czuć na talerzu. Jadłem warzywne rosti z kozim serem i makaron z malutkimi małżami, których nazwy sobie teraz nie przypomnę. Rosti bogate w różnorodne smaki, ze spieczoną skórką, pod zapieczonym, a właściwie tylko liźniętym gorącym jęzorem pieca, plastrem koziego twarożku. Obok odrobina sosu na bazie octu balsamicznego. Idealne danie na porę dnia pomiędzy porankiem a południem. Nitki spaghetti, czosnkowy aromat i jędrne mięso małż. Niczego za dużo. To odpowiednie proporcje na kolację.Warto też wspomnieć, że drugą (a kto wie czy i nie pierwszą) pasją właścicieli są wina. Dostaniecie tu wyjątkowe wina, wybrane z wielką znajomością. Polecam na koniec jedzenia kieliszeczek calvadosu, też najprzedniejszego wyboru.

  February 25, 2020, 3:30 pm

  Log in to Reply
• Imachine

  Schludna zastawa, czysta i wypolerowana, wraz z akcesoriami jak uchwyt na sol pieprz czy same pojemniki, nieprzesadzony wystrój, wyraźnie regularnie sprzątana sala, znająca zamówioną potrawę i sposób jej przyrządzenia, uprzejma i kulturalna, a zarazem profesjonalna (od razu zaproponowała najlepszy na sali stolik) kelnerka, pasująca do pory i klimatu lokalu muzyka. Miła niespodzianka w postaci apetyzera, podanego przez drugą pięknie pachnącą i uśmiechniętą kelnerkę ze zmiany – grzanki z białego pieczywa z ziołami i czosnkiem, masłem lub oliwą (już zjadłem, szybko bo głodny więc już sobie nie przypominam co było na górze a nic nie zostało by popróbować smaku) podawanej z kawałkiem pasztetu, kiełkami i konfiturą z żurawiny. Podana woda gazowana San Pellegrino ze szklanej butli. Trochę się czeka na zupę, przy relatywnie pustej sali (jedząca czwórka i ja), póki co czekam ok 10 min na zupę dnia – rakową z grzankami i kawiorem. Plus za podany zgodnie ze standardami apetyzer – i w momencie, gdy pisze te słowa zadzwonił dzwonek. No i juz wiem, dlaczego czekałem – rakowa podana została z całym rakiem. Lekko, wiosennie, z przełamaniem kawioru i polanej oliwami grzanki, małe obrane (raki? Zbyt czerwone jak na krewetki – w końcu rakowa, nie krewetkowa) owoce morza idealnie wyłaniały się z gotowanych al dente warzyw krojonych w paski, które owijaly się wokół nich przy każdym nabraniu zupy łyżką. Centralny rak obrany, gotowy zestaw odebrany czekam na pierś z kaczki z tagliatelle. Ok pierś wjechała niestety mały błąd zamówiłem wypieczoną średnio a dostałem dobrze jednak kelnerka niosąc herbatę od razu spytała widząc ze nie jem czy wszystko w porządku, przekazałem informację i bez dyskusji zostałem z miejsca przeproszony i spytany, czy poczekam chwilę na wymienione danie, na co przystałem i z uśmiechem rozstaliśmy się z kelnerką – czekam na kolejną porcję. Do herbaty dostałem po prośbie miód – co plus, bo znaczy, że skoro jest, to go używają, szansa że także na kuchni. Bardzo wygodne krzesła i dopasowana wysokość stolika (mam 195cm). Czekam na kaczkę. Jest. Git wysmazona, kelnerka na wstępie przeprasza i proponuje 15% rabatu na całość rachunku (ok 15-20pln) pytam z uśmiechem kto spieprzył kelnerka przy następnej wizycie przy stoliku przekazała ze kucharz się przybił na gapiostwo i 2 min potrzymał kaczkę za dużo na ogniu, spoko – zdarza się, kaczka w porządku, mogła by być ciut młodsza, i spróbował bym bardziej na miejscu kucharza wytopić z niej tłuszcz, ale w pośpiechu a dwa że wiadomo nie zawsze produkty są takie same, nawet jeśli czerpane z tego samego źródła, wiec pół punktu finalnej opinii urywam jedynie za jakość kaczki w kwestii polproduktu- do obsługi i jakości umiejętności nie mam zastrzeżeń. Dostałem deser, prosty, smaczny sorbet z winem musującym i czubkiem mięty. Ogółem polecam! Póki co najlepiej zjedzony obiad na wybrzeżu w tym roku 🙂

  November 15, 2019, 8:04 pm

  Log in to Reply